Oszuści na drodze – jak się nie dać naciągnąć?
Ubezpieczenie komunikacyjne

Oszuści na drodze – jak się nie dać naciągnąć?

Naciągacze na drogach, którzy próbują wyłudzić pieniądze od uczciwych kierowców, są prawdziwą plagą. Choć policja i media stale informują o ich metodach działania, nadal wielu kierowców nie zachowuje wystarczającej ostrożności i dają się naciągnąć. Co więcej, oszuści są bardzo kreatywni w swoich metodach wyłudzania pieniędzy. Nieustannie wymyślają nowe metody, będąc o krok przed policją. Jak działają oszuści na drodze?

Choć oszuści działają na wiele przeróżnych sposobów, ich cel jest jeden – wywołać w kierowcy poczucie winy i przeświadczenie, że faktycznie zawinił, a następnie wyciągnąć od niego jak największą sumę pieniędzy w ramach „polubownego” rozwiązania, czyli bez wzywania policji. Naciągacze bywają mistrzami manipulacji, dlatego wielu kierowców w sytuacji stanięcia twarzą w twarz z jawnym oszustwem. Daje się wmanipulować i dla świętego spokoju płacą. Tymczasem wystarczy zachować czujność, by nie dać się wmanewrować w kolizję, której nie było i nie stracić sporej sumy pieniędzy. Warto też na bieżąco śledzić doniesienia zarówno mediów, jak i komunikaty policji. W ten sposób obniżamy ryzyko, że damy się wmanewrować w sytuację, która obiektywnie wydaje się absurdalna.

Metoda na lusterko – kreatywni oszuści na drodze

Jedną z najpopularniejszych form działania oszustów jest metoda na lusterko, czyli wmawianie drugiemu kierowcy, że ten podczas jazdy uszkodził mu lusterko. W rzeczywistości lusterko uszkadzane jest już wcześniej. Choć w rzeczywistości lusterko najłatwiej jest uszkodzić na parkingu, oszuści upodobali sobie wielopasmowe drogi jednokierunkowe. Ich działanie zwykle jest podobne – podczas jazdy zrównują się z samochodem upatrzonej wcześniej ofiary, zaczynają w jej kierunku krzyczeć i gestykulować, wymuszając zatrzymanie się na poboczu. Jeśli ich ofiara faktycznie się zatrzyma, przechodzą do właściwego ataku. Zaczynają krzyczeć, najczęściej podniesionym tonem informują ofiarę, że rzekomo uszkodziła podczas jazdy ich lusterko. Oczywiście, zaczynają sugerować telefon na policję, ale po czasie – niby łagodniejąc – proponują dogadanie się polubowne, czyli wymuszają na ofierze zapłacenie określonej kwoty, która ma pokryć rzekome straty.

Choć oszustwo to niemal od razu wydaje się grubymi nićmi szyte i osoby racjonalnie myślące raczej nie dałyby się na takie coś nabrać, w rzeczywistości bywa różnie. Przestępcy wykorzystują efekt zaskoczenia, nakręcają sytuację stresową, wprowadzają element nerwów i stresu. Często też działają w kilka osób – jeden kierowca bardzo często nie ma szans w starciu słownym z kilkoma osobami, które mają jedną, z góry ustaloną wersję zdarzeń. W takiej sytuacji zdrowy rozsądek ustępuje miejsca nerwom i ofiary po prostu płacą. Najczęściej na tego typu oszustwa są podatne osoby mało pewne siebie, podatne na manipulację.

Jak nie dać się oszustom?

W przypadku próby wyłudzenia „na lusterko” doświadczony kierowca raczej będzie wiedział, czy faktycznie mogło dojść do sytuacji, gdy otarł się pojazdem o lusterko drugiego auta. W przypadku wątpliwości dzwoń na policję. Już samo zasugerowanie takiego rozwiązania może spowodować, że oszust odpuści i stwierdzi, że jednak nic się nie stało.
Wielu kierowców płacąc oszustom od ręki zapomina, że w przypadku takich zdarzeń szkody może pokryć ich ubezpieczyciel. Po to właśnie płacą składki za ubezpieczenie OC, by w razie sytuacji losowych, nawet z ich winy, nie musieli martwić się o pokrycie szkody. Niestety, w sytuacji stresowej wielu kierowców o tym zapomina.
Pamiętaj!Jeśli znajdziesz w podobnej sytuacji nie daj się zastraszyć i staraj się zachować spokój.
Nigdy nie należy godzić się na rozwiązania proponowane przez drugą stronę. Przy jakichkolwiek wątpliwościach wezwij policję. Być może przed oszustami uchronimy nie tylko siebie, ale również wielu innych kierowców, którzy potem mogliby paść ofiarami tych samych oszustów.

Oszustwa na parkingu

Każdy właściciel pojazdu musi mieć świadomość, że oszuści bywają bardzo pomysłowi i zawsze warto zachować zimną krew w sytuacji, gdy ktoś nie do końca racjonalnie żąda od nas większych pieniędzy. Jedną z ciekawych form oszustwa, była sytuacja pewnej kobiety, która zostawiła auto na sklepowym parkingu. Gdy wróciła z zakupów, miała poważne problemy z jego uruchomieniem. Wtedy zjawiło się dwóch mężczyzn, którzy przedstawili się jako mechanicy samochodowi i pomogli uruchomić samochód. Oczywiście odpłatnie. Za swoją pomoc zażądali kilkuset złotych. Kobieta zachowała jednak czujność i wezwała policję. Okazało się, że panowie pomogli naprawić usterkę, którą wcześniej sami wyrządzili, grzebiąc pod maską auta. Nie wiadomo jednak, ile osób udało im się naciągnąć zanim trafili na wyjątkowo ostrożną właścicielkę pojazdu. W takich sytuacjach na baczności powinny mieć się w szczególności kobiety, które często nie znają się na działaniu auta i nie potrafią samodzielnie namierzyć czy naprawić usterek. Są łakomym kąskiem dla wszelkiej maści oszustów, którzy żerują na ich niewiedzy i czasem też łatwowierności.